Książki o Afryce

Ranking: ★★★★ rewelacja   ★★★ dobra   ★★ przeciętna   szkoda czasu

Etiopia

książek: 25, strona 3 z 5

Żar

(Senegal, Zimbabwe, Mali, Ghana, Etiopia, Rwanda, Demokratyczna Republika Kongo, Uganda, Angola, Kenia, Sudan Południowy, Tanzania, Republika Południowej Afryki)
Ranking: ★★★
Autor: Rosiak Dariusz
Język: polski

OkładkaDariusz Rosiak, dziennikarz radiowej Trójki, przez pięć tygodni 2008 roku podróżował po Afryce w ramach projektu „Trójka przekracza granice”. Książka jest jednym z owoców tej podróży. Krótki tekst z tyłu okładki zachęca do poznania Afryki z dala od wydeptanych przez podróżników ścieżek, Afryki nie przystającej do nieprzychylnego wizerunku wykreowanego przez media. Czyżby więc byłaby to jedna z nielicznych książek nie epatująca grozą i przybliżającą Afrykę czytelnikowi taką, jak jest?
„Żar” w trzynastu odsłonach (każdy rozdział dotyczy innego kraju Afryki) przedstawia Afrykę poprzez spotkanie z człowiekiem, obserwacje i teksty oparte na innych źródłach. Informacje te są nieco zdawkowe, ubrane w formę krótkich, najwyżej kilkustronicowych tekstów. „Żar” to kolaż reportażu, wywiadu i felietonu.
Książkę czyta się świetnie. Niestety autorowi nie udało się uciec od powszechnie panującej barwy książek o tej tematyce - wbrew informacjom z okładki, Afryka przedstawiana przez Rosiaka jest raczej miejscem ponurym, tragicznym i bez przyszłości. W kilku miejscach autor wpadł również w pułapkę mitów, powielając powszechne, choć moim zdaniem nieprawdziwe poglądy (np. na stronie 194 przytacza taką opinię: „W Afryce nigdy nie należy okazywać gniewu ani zniecierpliwienia, bo takie zachowanie to najpewniejsza droga do utraty szacunku”).
Niezła książka, po której przeczytaniu warto się zastanowić, czy w istocie Afryka taka nie jest.


Pod Słońce

(Mali, Etiopia)
Ranking: ★★★
Autor: Kydryński Marcin
Język: polski

OkładkaKiedyś, na studiach ktoś pożyczył mi książkę Marcina Kydryńskiego „Chwila przed zmierzchem”. Była to jedna z cegiełek, z których zbudowałem swój pociąg do Afryki. Dlatego też, choć nie Afryka a szerzej ujęte podróżowanie jest głównym tematem albumu „Pod Słońce”, stawiam go na półce obok książek o Afryce.
Pisanie o albumach fotograficznych wydaje się być proste, bo zdjęcia mówią same za siebie nie potrzebując słów - pisać można więc cokolwiek. „Pod Słońce” jest trochę inną książką. Strony z obrazami posegregowane są według klucza geograficznego z obszernymi tekstami na wstępie każdego rozdziału. Teksty dotykają refleksji autora na temat fotografii, podróży i życia. Słowa te Kydryński adresuje do syna, przez co są bardzo osobiste, ale i też niezupełnie trafiają do wszystkich pozostałych czytelników.
Poza zdjęciami z Mali i Etiopii, autor prezentuje niezłe fotografie między innymi z Kambodży, Bangladeszu, Indii i Polski.


Trzy filiżanki Etiopii

(Etiopia)
Ranking: ★★★
Autor: Bobilewicz Wojciech
Język: polski

OkładkaEtiopia od kilku lat staje się coraz bardziej popularnym kierunkiem wyjazdów do Afryki. „Trzy filiżanki Etiopii” są wspomnieniem jednej z takich podróży, którą autor odbył w 2003 roku. Trzy, jak trzy odwiedzone w jej trakcie regiony - południe z afrykańskimi plemionami, północ z Jeziorem Tana i Aksum oraz Harar na wschodzie.
Wojciech Bobilewicz opisuje przebieg wyprawy niemal dzień po dniu. Autor udaje się najpierw na południe, odwiedzając zamieszkujących ten region Hamerów, Mursich i inne plemiona, dla których jak się zdaje takie odwiedziny stanowią główne źródło utrzymania. Po powrocie do Addis zmierza do Bahyr Dar, Gonder, Aksum i kościołów Lalibeli by ostatnie dni poświęcić na podróż do Hararu na wschodzie (kto był w Etiopii, ten wie, że to trasa dobrze udeptana butami turystów). Wspomnienia „z drogi” autor przeplata obszernymi fragmentami traktującymi o historii, geologii, kuchni i innych informacjach o Etiopii.
Choć książkę czyta się dobrze, czegoś w niej brakuje. Samo skrzyżowanie dziennika podróży i Wikipedii nie jest moim zdaniem wystarczającym przepisem na książkową rewelację.


Śladami Stasia i Nel; Z panem Biegankiem w Abisynii

(Egipt, Sudan, Etiopia)
Ranking: ★★
Autor: Brandys Marian
Język: polski

OkładkaMarian Brandys pisał z myślą o nastoletnim czytelniku, taka też jest i książka. To w gruncie rzeczy dwie wydawane wcześniej oddzielnie opowieści z podróży, które autor odbył chronologicznie, bezpośrednio jedna po drugiej. W 1956 roku na zlecenie redakcji Marian Brandys wyjeżdża do Egiptu, Sudanu i Etiopii śladami sienkiewiczowskich bohaterów „W pustyni i w puszczy” - Stasia i Nel. Książka jest ubranym w formę książki dziennikiem z tej podróży.
Niestety, wiele dobrego o tej książce się nie da powiedzieć. Autor uprawiał styl podróży, charakteryzujący się noszeniem garnituru, kapelusza korkowego i odwiedzaniem miejsc zlokalizowanych w pobliżu hotelowych pieleszy (dziesięć dni zajęła mu organizacja „wyprawy” z Chartumu do Omdurmanu). Właściwie połowa akcji toczy się w hotelowych pokojach. Śladów Stasia i Nel autor szukał w Kairze, Asuanie, Luksorze i Port Saidzie (w drugiej części poznajemy zaledwie Addis Abebę i Harar). Współczesnego czytelnika zaciekawić mogą chyba tylko opisy znanych miejsc sprzed pół wieku, jak na przykład Addis Abeby. Na ile są one jednak prawdziwe - nie wiadomo, zbyt dużo tu oczywistych ubarwień i przesad.


Dzieje

(Egipt, Libia, Sudan, Etiopia, Bliski Wschód)
Ranking: ★★★
Autor: Herodot
Język: polski

OkładkaPo „Dzieje” Herodota sięgnąłem zaciekawiony „Podróżami z Herodotem” Kapuścińskiego. Spodziewałem się opisów podróży po starożytnym świecie, w tym po Afryce. Zapomniałem jednak, że za czasów Herodota, pół wieku przed Chrystusem, mapa Afryki była dużo mniejsza niż dzisiaj - było na niej tylko wybrzeże Morza Śródziemnego i kawałek interioru wyznaczony rzeką Nil. Dalej, jak sądzono, był już tylko ocean. Po lekturze, okazało się również, że nie jest to książka o podróżach, lecz o historii pierwszej wojny światowej czasów starożytnych, wojny Europy z Azją, wojny Hellady z Persją.
Afryka pojawia się więc epizodycznie. We fragmentach jej poświęconych, Herodot ratuje od zapomnienia przekazywaną ustnie tradycję, opisuje wierzenia i obyczaje zamieszkujących te ziemie ludów na długo przed tym, jak islam narzucił tu jednolite prawa. To, co zaciekawiło mnie jednak najbardziej, z Afryką związane jest tylko pośrednio. Są to opisy plemion zamieszkujących niegdyś Europę. Choć dzisiaj wydaje się to niewiarygodne, każdy zakątek, za każdą górą, rzeką czy zatoką zamieszkiwał odrębny lud. Każdy z nich rządził się swoimi prawami, wierzył w innych bogów, był zupełnie odmienny od ludu sąsiedniego. Trudno się oprzeć wrażeniu, że dawnymi czasy Europa pod względem etnograficznego kolorytem nie ustępowała Afryce (włącznie w uprawianym w niektórych europejskich plemionach kanibalizmem).

Polskich tłumaczeń „Dziejów” jest kilka. Recenzja dotyczy przekładu najnowszego, autorstwa Seweryna Hammera.

książek: 25, strona 3 z 5
© Janusz Tichoniuk 2001-2025